Parkingi w Singapurze sa drogie i dostęp do nich regulowany, ponieważ miasto-państwo próbuje kontrolować (z całkiem dobrym skutkiem) liczbę samochodów, żeby dosłownie nie zadusić swoich obywateli spalinami. Dzięki temu Singapur cieszy się opinią jednego z najczystrzych i ekologicznie zdrowych miast Azji.
No właśnie, a tu oto taki obrazek: dwaj panowie ucinają sobie miłą drzemkę na parkingu w porze lunchu, około 12.30, kiedy to miejsce parkingowe jest na wagę złota. Wydaje się, że coś jest nie tak, prawda?
Dodajmy więc kontekst sytuacyjny: temperatura powietrza 32 stopnie Celsjusza, wilgotność powietrza jakieś 96% (bardzo parno i duszno), panowie są singapurskimi Hindusami, i pracownikami fizycznymi.
Wiele razy widzę robotników budowlanych, najczęściej właśnie Hindusów, czasem Malajów (tania siła robocza w Singapurze), kiedy to podczas lunchu śpią właściwie wszędzie, na ulicy, na chodnikach, czasem na skwerkach miejskich. Wydaje się, że preferują beton od trawy, co może być zaskakujące, oraz nie robią sobie nic z samochodów dosłownie o jeden metr dalej, lub pieszych, którzy po prostu ich obchodzą łukiem.
Więc dlaczego wolą odpoczywać na twardym betonie w betonowej dżungli dużego miasta? Pierwsza myśl jest prosta: bo w trawie w sferze tropikalnej żyje tak duża mnogość insektów, mrówek, i małych (czasem nie tak zaraz małych) pełzających stworzeń, że leżenie na trawie równa się gwarantowanym pokąszeniom (spróbowałem, doświadczyłem…). Dodajmy do tego ciężką pracę fizyczną w upale, i rezultat wydaje się oczywisty.
Druga myśl: Powszechnym zwyczajem wsród wielu grup etnicznych Azji jest siedzenie w kilka osób na ziemi dookoła jedzenia i w ten sposób spędzanie czasu. Dodajemy więc aspekt zachowań grupowych (czas lunchu, odpoczynku)
Trzecia myśl: ziemia gruntowa dla wielu ludzi w Azji nie kojarzy sie z brudem, lecz kolebką życia, więc odpoczynek na twardej ziemi to swego rodzaju ‘ugruntowanie’, doładowanie. Czwarta myśl: w tropikach powietrze może być nieznośnie gorące, nagrzane i wręcz parzące, a ziemia (nie piasek!), nagrzewa sie wolniej i w mniejszym stopniu, więc siedzenie na podłożu może jest sposobem na chociaż troszeczkę uniknięcie żaru.
W ten sposób z pozoru dziwne zjawiska społeczne można całkiem skutecznie opisać wpływem czynników środowiskowych, klimatycznych i kontekstualnych.
Oczywiście należy jeszcze pomysleć o innych możliwych zmiennych wpływających na daną sytuację, i jest wysoce prawdopodobne, że nie jestem świadomy dodatkowych elementów. W końcu moja wiedza na temat norm społecznych w innych obszarach kulturowych jest fragmentaryczna, mimo, że próbuję intensywnie się dokształcać.
Jak znajdę lepsze, pełniejsze wyjaśnienie tej sytuacji, to dopiszę dalszą część niniejszego artykułu 🙂
Dariusz Skowroński © wszelkie prawa zastrzeżone
Zgodnie z prawami własności intelektualnej autor udziela zgody na cytowanie w celach edukacyjnych pod warunkiem pełnej adnotacji o źródle. Natomiast kopiowanie wypowiedzi, w tym przesyłanie całości lub jej fragmentów (tekst i/lub zdjęcia) dalej i rozpowszechnianie w formie papierowej lub elektronicznej, bez wcześniejszej zgody autora zabronione