Onsen czyli gorące wulkaniczne źródła, które Japończycy kochają i wszędzie budują termy-łaźnie, które są tak naturalne i powszechne, jak codzienny prysznic na Zachodzie.
Onsen to jednak znacznie więcej, niż tylko relaksujące moczenie się w gorącej wodzie, pełnej mikroelementów. To cała kultura japońska, z rozbudowanymi rytuałami i regułami, która od czystości fizycznej do duchowej puryfikacji zawsze przywiązywała dużą wagę.
A co z edukacją seksualną w tytule tego artykułu?
Po pierwsze, w Onsen zawsze jesteśmy całkowicie nadzy, i możemy, ale nie musimy mieć mały ręczniczek, który służy raczej do obmywania twarzy, niż zakrywania narządów. Co ciekawsze, historycznie Onsen był koedukacyjny, dopiero po wylądowaniu pierwszych chrześcijańskich misjonarzy, wbito Japończykom do głowy, że tak nie wypada, i obecnie generalnie jest część dla pań i panów. Ale nadal istnieją miejsca, gdzie kobiety i mężczyźni mogą siedzieć razem i delektować się ciepłem wulkanicznych źródeł koedukacyjnie. Zabawne jest również to, iż zdjęcia reklamowe zazwyczaj pokazują osoby zakryte częściowo ręcznikiem, chociaż sam nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją w Onsen.
Ale przejdźmy do meritum. Otóż, kiedy pierwszy raz poszedłem do Onsen, to największe zaskoczenie polegało nie tyle na rytuałach obwywania się, czy na pięknie samego miejsca, ale na fakcie, że ojcowie zabierali do męskiej części nie tylko synów, ale też nawet 7-8 letnie córki, które oczywiście siedziały nago wśród również nagich mężczyzn właściwie w każdym wieku.
I nikt nie zareagował. Byłem na tyle zdziwiony, że aż nie wiedziałem jak to interpretować, kiedy np. 20-30 nagich mężczyzn chodzi w obecności dziewczynki, albo siedzą w tym samym baseniku. Teraz jestem już przyzwyczajony, że właściwie za każdym razem widzę małych chłopców i dziewczynki, razem z dorosłymi mężczyznami. To samo zresztą dzieje się w części kobiecej, gdzie mamy przyprowadzają swoich synów.
I oto moja konkluzja: dzieci zachowują sie naturalnie, dziewczynki nie mają problemu biegania na golasa w obecności dorosłych, a nie mówimy tu o 2-3 latkach, ale o nawet 7-8 letnich dziewczynkach. Mężczyźni też nie reagują, a ojcowie tym bardziej nie mają problemu w byciu nagimi w obecności swoich synów i córek. Myślę, że jest to rodzaj naturalnej edukacji seksualnej, gdzie społeczeństwo pokazuje, iż nagość jest w porządku, że można mieć różne ciała: młode i stare, piękne i brzydkie, i że to jest OK być oswojonym z takimi widokami.
Jako seksuolog mogę dodać, iż zjawisko zaburzeń orgazmu jest rzadkie wśród Japończyków, co sugeruje, że po prostu potrafią akceptować swoją i innych nagość, i potem w dorosłym życiu nie mają z tego powodu większych zahamowań.
Ale też mała uwaga, iż szkoły nie maja dobrze rozwiniętego systemu edukacji seksualnej, i właściwie uczniowie nie dostają zbyt wielu informacji na ten temat.
Ale całkowita nagość to nie tylko pomysł japoński, ponieważ wiele miejsc w Niemczech, Austrii, czy Finlandii i innych krajach również zakazuje bycia w stroju kąpielowym w saunie czy spa. Ciekawe jak to przekłada się na poziom akceptacji swoich ciał?
Dariusz Piotr Skowroński © wszelkie prawa zastrzeżone
Zgodnie z prawami własności intelektualnej autor udziela zgody na cytowanie zgodnie ze standardami American Psychological Association (APA style) w celach edukacyjnych pod warunkiem pełnej adnotacji o źródle. Natomiast kopiowanie wypowiedzi, w tym przesyłanie całości lub jej fragmentów dalej i rozpowszechnianie w formie papierowej lub elektronicznej, bez wcześniejszej zgody autora zabronione.