To i owo o Japonii oczami psychologa-seksuologa. Odcinek 1 – Reklama w seks-biznesie

Seks biznes, jego dostępność, otwartość, i zakres działania w świetle prawa lub poza nim, od bardzo dawna wywołuje emocje, ze względu na silny ładunek moralizatorski, oraz potencjalny wpływ na porządek społeczny. Łatwo można pokłócić się, rozmawiając o tym, jak ludzie zarabiają na seksie i czy to jest godne zarobkowanie. Oczywiście pierwsze co przychodzi na myśl to zmuszanie kobiet do nierządu. Jest to bardzo ważny argument i handel kobietami, czy zmuszanie do prostytucji, jest czymś nielegalnym i moralnie złym, i należy z tym walczyć.
Seks biznes ma jednak wiele odcieni szarości, i to właśnie jest powodem konfliktów moralnych i światopoglądowych. Przynajmniej w świecie opartym o moralność judeo-chrześcijańską.
A w Japonii, no cóż, jest trochę inaczej…
Seks biznes w Japonii jest wszędzie widoczny oraz reklama usług seksualnych jest czymś tak samo naturalnym, jak reklamowanie kremu do opalania, czy nowych czekoladek. Jednym z bardziej powszechnych sposobów reklamowania barów nocnych, domów publicznych, erotycznych portali internetowych, czy innych miejsc o podobnym charakterze, jest rozdawanie na ulicy przechodniom (zarówno kobietom jak i mężczyznom), chusteczek higienicznych z kolorową wkładką informującą o adresie, cenie  i zakresie usług.
Taka otwarta reklama seks biznesu może szokować Europejczyków, i może się kojarzyć z przedmiotowym traktowaniem kobiet, itp.
Kiedy pierwszy raz uśmiechnięty chłopak wręczył mi na ulicy chusteczki jednorazowe z kolorowym zdjęciem młodych dziewczyn, zapraszających do baru, gdzie można wypić drinka w towrzystwie hostessy, to byłem zadziwiony, jak łatwo o tego typu usługi w Tokio. Ale co mnie jeszcze bardziej zadziwiło, to fakt, jak reagowali inni przechodnie, a raczej jak nie reagowali, na to wręczanie chusteczek.
Japończycy po prostu przyjmują jako naturalany aspekt swojej rzeczywistości to, iż seksualność ma różne oblicza i już. Rozmawiałem potem z wieloma psychologami z Japonii,  i właściwie można wyciągnąć jeden wniosek, iż taki permisywny stosunek do seks biznesu ma swoje korzenie w Shinto – animistycznej religii japońskiej, gdzie rozkosz seksualna była cechą wielu bóstw, oraz to, że Shinto nigdy nie wytworzyło pojęcia grzechu, a tym bardziej grzechu seksualnego.
No cóż, jest to klasyczny przykład zderzenia kultur, u podstawy którego tkwi zupełnie inne definiowanie funkcji seksualności oraz innego systemu wartościowania moralnego, ale o tym więcej przy okazji innych odcinków.
Dariusz Piotr Skowroński © wszelkie prawa zastrzeżone
Zgodnie z prawami własności intelektualnej autor udziela zgody na cytowanie zgodnie ze standardami American Psychological Association (APA style) w celach edukacyjnych pod warunkiem pełnej adnotacji o źródle. Natomiast kopiowanie wypowiedzi, w tym przesyłanie całości lub jej fragmentów dalej i rozpowszechnianie w formie papierowej lub elektronicznej, bez wcześniejszej zgody autora zabronione.

Add Your Comment